Dowódca ukraińskiej armii rozmawiał z Amerykanami. "Kolejny raz powtórzyłem moją prośbę"
Generał Załużny, który kieruje największą operacją wojskową w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej, rozmawiał w niedzielę wieczorem z szefem połączonych Szefów Sztabów USA generałem Markiem Milley'em. Dowódcy omówili kwestię dostaw broni na Ukrainę i scenariusze dalszego rozwoju sytuacji.
"Po raz kolejny powtórzyłem moją prośbę do generała Millleya – aby pomógł nam jak najszybciej zdobyć więcej systemów artyleryjskich 155 mm. Wymieniliśmy poglądy na temat transferu i użycia już dostarczonej broni, a także omówiliśmy scenariusze dalszego rozwoju sytuacji" – napisał Załużny w mediach społecznościowych.
Podkreślił, że przedstawił Milley'owi "strategiczne cele" Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy. "Zrozumienie strategii naszej walki zbrojnej i prowadzenia operacji pomoże zapewnić przejrzystość w relacjach z partnerami, jasne i zrozumiałe ramy ilościowe i czasowe dla międzynarodowej pomocy technicznej, o którą prosimy" – stwierdził ukraiński dowódca, cytowany w poniedziałek przez agencję Interfax-Ukraina.
Reznikow: Opóźnienie mierzy się ukraińską krwią
Z kolei minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow powiedział w wywiadzie dla "The Economist", że ukraińscy żołnierze opanowali artylerię dostarczaną z krajów zachodnich w ciągu zaledwie dwóch tygodni, a sama Ukraina jest gotowa dostosować swoją broń do standardów NATO w ciągu miesiąca.
Jednocześnie podkreślił, że Ukraina potrzebuje pomocy zachodnich sojuszników w uzbrojeniu "i to szybko, bo koszt opóźnienia mierzy się krwią ukraińską". – Niektórzy sojusznicy Ukrainy częściej mówią o prawach i wolnościach człowieka niż ich bronią. Biurokracja i pragmatyzm Zachodu okazały się znacznie silniejsze niż jego wartości – powiedział Reznikow.
Nowa broń od USA dla Ukrainy. Moskwa odpowiada
Prezydent USA Joe Biden poinformował pod koniec maja o zatwierdzeniu jedenastego pakietu wojskowego dla Ukrainy, zawierającego m.in. system artylerii rakietowej HIMARS, radary przeciwartyleryjskie, śmigłowce, amunicję oraz części do haubic M777, a także dodatkowe pociski przeciwpancerne Javelin i pojazdy opancerzone. Łączna wartość tego sprzętu to 700 mln dolarów.
Moskwa ostro skrytykowała decyzję USA o dostawie nowej broni i amunicji na Ukrainę, a Kreml oskarżył Waszyngton o "dolewanie oliwy do ognia".
– Uważamy, że Stany Zjednoczone celowo dolewają oliwy do ognia. USA oczywiście trzymają się linii, że będą walczyć z Rosją do ostatniego Ukraińca – powiedział w rozmowie z dziennikarzami rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
Dodał, że Moskwa nie wierzy w zapewnienia ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego co do tego, że Kijów nie ma zamiaru używać amerykańskich systemów rakietowych dalekiego zasięgu do atakowania celów na terytorium Rosji.